Nie mogłam zrozumieć Maćka. Wcześniej nie dawał mi nawet
podstaw do tego, że mnie teraz zostawi. Czy zraniłam Go w jakiś sposób? A może
nadal miał mi za złe, że się nie odzywałam po…? Ale to go nie powinno
usprawiedliwiać, bo powinien zrozumieć, że nie potrafiłam z nikim rozmawiać. Nawet
z własną matką, czy bratem. Wiem jedno- nie dam się porwać fali smutku. Miałam
dosyć już tego wszystkiego. Nie dałam
się. Miałam po dziurki w nosie płaczu, smutku. Całe te dwa dni spędzone w Willingen
wspominam jako męczarnie. Przymusowo uśmiechałam się; udawałam, że wszystko ze
mną ok, ale w rzeczywistości nie za dobrze mi się to udawało. Nie próbowałam
patrzeć na Maćka. Unikałam go szerokim łukiem. Widziałam jak chłopak często
błądzi, podchodzi gdzieś bliżej mnie, chce coś powiedzieć, ale nie potrafi, a
ja- nie dałam mu szansy.
-Coś nie tak?- zapytał Gregor, kiedy jechaliśmy już z
powrotem do Innsbrucka, przysiadając się jednocześnie do mnie.
-Wszystko jest ok- rzuciłam roztargniona- Tak jakoś dopadł
mnie czarny humor-odpowiedziałam siląc się na sztuczny uśmiech. Z marnym
skutkiem z resztą.
-Trzeba jakoś go rozgonić- stwierdził- po powrocie wyciągam cię
gdzieś- uśmiechnął się i samo to sprawiło, że czarne chmury znad mojej głowy,
zostały w jakiś dziwny sposób, rozgonione- Kiedy ostatni raz byłaś gdzieś się
rozerwać?
-Ekhem- właściwie to sama nie pamiętam. Kompletnie
skapcaniałam i taka była smutna prawda. Potem zamieniłam jeszcze parę słów z
chłopakiem, chociaż nie miałam na to kompletnej ochoty. Ten, zrozumiał, że
ostatnie czego potrzebuję to jakieś wymuszone rozmowy i siedział obok mnie do
końca. Milczeliśmy, ale to milczenie dla
mnie dużo znaczyło. Każdy potrzebuje czasem z kimś tylko pomilczeć. Człowiek
czuje wtedy, że jest potrzebny a taka świadomość dawała fundament by walczyć o
siebie samego.
-I jak
było?- zapytała Marysia, nakładając na mój talerz porcję obiadu, który sama
przygotowała, specjalnie na mój powrót.
-Maciek mnie rzucił. Konkurs był świetny- dwoje Austriaków na
podium. Cieszyli się bardzo- streściłam, siląc się na obojętność.
-Dlaczego?!- zdziwiła się.
-No, byli bardzo dobrzy. Zasłużyli na podium- powiedziałam
grzebiąc po talerzu, wiedząc, że nie o to pyta Marysia.
-Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o to- powiedziała karcącym
głosem.
-No co? Nie zależy mu na
mnie i tyle. Jestem dla niego zerem. Co ja sobie w ogóle myślałam? Że on
z dnia na dzień mnie pokocha, rzuci wszystko i poleci do mnie?!- zapytałam
retorycznie- Ale spokojnie, bo przyzwyczaiłam
się do tego już. Powiem Ci więcej. Nie zamierzam rozpaczać! Będę żyć, jak żyłam
przedtem. Faceci nie będą przyczyną moich łez.
-Podziwiam Cię- wyznała- Gregor tutaj idzie- dodała po
chwili, wyglądając przez okno. Niedługo trzeba było czekać na dzwonek do drzwi,
a ja już znałam cel jego wizyty. Nawet nie spostrzegłam się, kiedy usta
wykrzywiły mi się w promienny uśmiech. Przyszedł, jak wcześniej zapowiedział.
Zaimponował mi.
-Jak obiecałem, tak przychodzę- odezwał się na powitanie z
uśmiechem na twarzy.
-Poczekaj chwilę- powiedziałam, po czym ubrałam swój
płaszcz, buty i wyszłam- to gdzie chcesz mnie zaciągnąć?- zapytałam już na
zewnątrz.
-Idziemy do kina- oznajmił.
-Na jaki film?- zaciekawiłam się.
-Na jakąś tanią, bezsensowną komedię. Zmuszę Cię do
uśmiechu- powiedział, nieprzerwanie się uśmiechając. Mój humor w ciągu sekundy
uległ zmianie o 360 stopni. Z dobrego, zrobił się jeszcze lepszy. Szliśmy
wolno; całymi płucami wciągałam zimne, orzeźwiające powietrze. Jak miło było
spędzać czas bez dziury w mojej sercu, która często paliła i dawała się we
znaki.
-Mela, spójrz tam- powiedział Gregor, kiedy staliśmy w
kolejce po bilety. Spojrzałam tam gdzie nakazał mi chłopak i zobaczyłam Marysię
razem z Natanem. Obściskiwali się gdzieś po kątach kina. Nie mogłam uwierzyć
własnym oczom. To oznaczało tylko jedno.
Byli parą! Marysia znalazła drugą
połówkę! Tak samo Natan, który zastrzegał się, że jego serca nigdy nikt nie
zdobędzie. A teraz? Wyglądali na takich zakochanych… Rozczuliłam się w środku.
Mogłam się tak w nich wpatrywać i wpatrywać.
Chociaż wkurzyłam się z jednej strony. Czemu mi nie powiedzieli, tylko
robili z tego tak wielką tajemnicę? I w ogóle jak Marysia tak szybko zdołała
trafić z mojego domu do kina przede mną?
-Chodźmy stąd- powiedział cicho Gregor, łapiąc mnie za rękę
i wyprowadzając z kina- nie będziemy im psuć randki. Chcą zostać w ukryciu. Ujawnią
się we właściwym czasie- mówił pewnie.
-Co? Skąd ty… Co?- niedowierzałam. Skąd Gregor mógł to
wszystko wiedzieć? Ten z kolei uśmiechnął się jeszcze szerzej i bardziej
łobuzersko, nic więcej nie mówiąc. Uniosłam brew.
-Zaprzyjaźniliśmy się z Natanem przez ostatni czas-
wyjaśnił- dlatego nie wypal z niczym za wcześnie, jasne?!
-Jasne- warknęłam- to gdzie idziemy? Coś Twój plan wyciągnięcia
mnie komplikuje się od samego początku- w geście triumfu, skrzyżowałam ręce na
klatce piersiowej.
-Spokojnie, spokojnie- próbował grać na czas- Niech Cię o to
głowa nie boli. Idziemy po mój samochód. Przejedziemy się gdzieś, co?-
zaproponował.
-A ja na to jak na lato- odpowiedziałam. Po 15 minutach
spacerku, byliśmy już na miejscu. Na chwilę odpłynęłam myślami i zamiast iść z
stronę miejsca pasażera, podeszłam od strony kierowcy. Gregor zaś uważnie mi się
przyglądał, chichocąc pod nosem.
-Czemu nie otwierasz?- zapytałam i dopiero wtedy
zorientowałam się gdzie jestem i jak rozkojarzona byłam przed momentem- o
matko… Ostatnio nie wiem co robię.
-A właściwie to potrafisz jeździć?- zapytał zaciekawiony.
-Prawo jazdy zrobiłam tuż po osiemnastce, ale nie jeździłam
za dużo… A szczerze to od dwóch lat nie tknęłam samochodu- przyznałam nieco
wstydliwie.
-Strach?- zaśmiał się triumfalnie. Jego oczy ciągle
błyszczały.
-Nieee…- próbowałam jakoś zaprzeczyć, a chłopak patrzył na
mnie z ciągłym uczuciem triumfu- No dobra masz mnie- przyznałam, przez
zaciśnięte zęby.
Przez
kilka minut rozkoszowałam się jak auto wprost całuje drogę. Silnik chodził
cichutko; było już ciemno. Gwiazdy jasno świeciły na niebie. Cisza wręcz
rozkoszowała nasze uszy.
-Wysiadaj- powiedział, zatrzymując się na jakimś pustkowiu.
Nie było tutaj właściwie nic oprócz opuszczonych pól, paru krzaków i ciemności,
która była wszechobecna. Posłusznie wykonałam zdezorientowana rozkaz i jak się
okazało chwilę potem, siedziałam na miejscu kierowcy, właściwie nie wiedząc jak
to się stało.
-Nie, nie, nie! Chcesz dożyć Świąt Bożego Narodzenia?-
rozpaczliwie próbowałam się jakoś z tego wyplątać.
-Jedź- mówił pewnie- Musisz przełamać pierwsze lody. Potem
będzie już z górki- próbował jakoś dodać otuchy.
Z łatwością ruszyłam przed siebie. Na początku nie mogłam
przyzwyczaić się do tego wszystkiego, ale po pół godzinie jazdy, czułam jakby
tej przerwy nie było. Przypomniałam sobie jak bardzo to lubiłam, ale przez
wzgląd na strach przed zrobieniem komuś krzywdy, zaprzestałam jeździć 3 miesiące po dostaniu prawa jazdy.
-Zmieńmy się- powiedziałam, gdy już nadeszła pora by wracać.
Nie czułam się jeszcze na tyle pewna, by wracać do miasta za kierownicą. Wtedy
poczułam, że nasze dłonie zetknęły się na ręcznej skrzyni biegów. Spojrzeliśmy
sobie głęboko w oczy. Zupełnie tak jak dawniej. Jakiś magnez przyciągał mnie do
chłopaka siłą. Uzmysłowiłam sobie wówczas jedną rzecz. Zmieniłam podejście do
chłopaka, ale kochać nie przestałam. Można rzec, że kochałam jeszcze bardziej. Tak rozmyślając i wpatrując się w czekoladowe
i hipnotyzujące oczy Gregora, nie zauważyłam nawet, że z sekundy na sekundę,
znajduję się coraz bliżej chłopaka.
________________________
Witajcie! :) Jak to będzie pomiędzy tą
dwójką
obiecuję, że rozwiąże się w niedzielę.
:3
Czytasz? Komentuj!
Ściskam moooocno. ;*
Ten Maciek nie wie co robi ! Ona z Gregorem Ten tego a gdy on to zobaczy to znowu będzie że ją kocha. Mężczyźni ... I Marysia Z Natanem mmmm związek w ukryciu ? NIE PRZED POLAKAMI NIC NIE UKRYJESZ ! Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńO jeju super rozdział ale już, sama nie wiem której parze bardziej kibicuje Meli i Maćkowi czy Meli i Gregorowi :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńMarysia i Natan? Hmm... Ciekawie :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Mela nie dała się łzom. Bo przecież swoją miłość ma pod nosem. I nie da się zaprzeczyć, że to jest Gregor.
Ooo! I w ogóle to było takie słodkie jak ją uczył jeździć. Fajnie, że znowu się dogadują.
I ej! Dlaczego zakończyłaś w takim momencie?! Ja wiem, że oni znowu będą parą. Muszą być!
Cudowny rozdział<33333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next. :c
pozdrawiam i zapraszam również do siebie, nowy rozdział. :)
http://dangerousfeelings-fanfiction.blogspot.com/
phoebe x
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że Marysia i Natan są razem i fajnie będzie jak Mela będzie z Gregorem ;3
Marysia i Natan? Fajnie :)
OdpowiedzUsuńAhhh ta końcówka... Nie no, ona musi być z Gregorem, tak do siebie pasują....:)
Super rozdział, czekam na kolejny.
Pozdrawiam i zapraszam na trójkę :*
chce-byc-przy-tobie.blogspot.com
Zahipnotyzowałam się nieubłaganie! ♥
OdpowiedzUsuńCzekoladowe tęczówki Gregor'a.... Taak! Działają!
Każesz mi czekać do niedzieli po takim zakończeniu ...
Jestem niepocieszona , ale i szczęśliwa , że mam okazję czytać coś tak wspaniałego.
Pozdrawiam , Ann.
No to nie jesteś sama siostro, ja też go nie rozumiem... i nam sie mówi ze to nas trudno zrozumieć...
OdpowiedzUsuńTy a ona nie spowoduje wypadku no bo jak jedzie to przecież nie może się całować..
Dobra pierdziele.. ale i tak to musiało słodko wyglądać..
Pozdrawiam i całuje...
Werooo....
Jeju.Natan i Marysia parą? No nieźle. Zaskoczyłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńNo i ja mam ogromną nadzieję, że pomiędzy Gregorem a Melą coś będzie. Sorry Maciek, ale Gregor tym razem bardziej do mnie przemawia.
Pozdrawiam cieplutko. Buziaki :*
Marysia i Natan ? Uhuhu... to się zdziwiłam. :D
OdpowiedzUsuńMam dylemat, ale chyba bardziej kibicuję Meli i Maćkowi.
Rozdział świetny :)
czekam na kolejny i zapraszam
http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
Natan i Marysia - fajnie, fajnie! ;-)
OdpowiedzUsuńAch, no i Amelia i Maciek czy Amelia i Gregorek? Zdecydowanie kibicuję bardziej drugiej parze! I chyba dobrze robię, bo sądząc po takiej końcówce..?
Czekam, czekam, czekam!:*
Hahaha znowu miałam rację! Natan i Marysia i dodatkowo Gregor się z nim zaprzyjaźnił, no nieźle. Zdecydowanie kibicuję Gregorowi i Amelce i mam nadzieję, że między nimi jakoś to będzie, czekam na następny i pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńCzy ty chcesz kochana abym dostała zawału? :D
OdpowiedzUsuńBędzie buziak?! BĘDZIE?! *-* :D
Jezuuu już nie mogę się doczekać kolejnego noo :D
Ohoho Marysia i Natan <3
Czekam z niecierpliwością na kolejny! ;)
Buuuziole ;*
+ Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet <3
Będzie całus, czy nie będzie? Oby był, bo pęknę chyba ;*
OdpowiedzUsuńCzemu oni to ukrywali? Marysia i Natan... Mam nadzieję, że oni osobiście powiedzą to w końcu Amelce ;)
A Maciek? Maćkowi to chyba takiego kopa zasadzę za ten brak miłości -,-" Jak tak można, no?!?
Czekam niecierpliwie na następny i zapraszam na mojego DRUGIEGO bloga ^^
http://story-of-ski-jumping.blogspot.com/
PS. Wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń, dążenia do celu, zdrowia i szczęścia z okazji Dnia Kobiet <3
JA TU ŻĄDAM POCAŁUNKU!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZawału można przez Ciebie dostać.Zapłacisz za mojego lekarza jakby co xD
ZAPRASZAM NA 7 ROZDZIAŁ ^^
http://themoordeath.blogspot.com