piątek, 7 marca 2014

Rozdział 20.



             Nie mogłam zrozumieć Maćka. Wcześniej nie dawał mi nawet podstaw do tego, że mnie teraz zostawi. Czy zraniłam Go w jakiś sposób? A może nadal miał mi za złe, że się nie odzywałam po…? Ale to go nie powinno usprawiedliwiać, bo powinien zrozumieć, że nie potrafiłam z nikim rozmawiać. Nawet z własną matką, czy bratem. Wiem jedno- nie dam się porwać fali smutku. Miałam dosyć już tego  wszystkiego. Nie dałam się. Miałam po dziurki w nosie płaczu, smutku. Całe te dwa dni spędzone w Willingen wspominam jako męczarnie. Przymusowo uśmiechałam się; udawałam, że wszystko ze mną ok, ale w rzeczywistości nie za dobrze mi się to udawało. Nie próbowałam patrzeć na Maćka. Unikałam go szerokim łukiem. Widziałam jak chłopak często błądzi, podchodzi gdzieś bliżej mnie, chce coś powiedzieć, ale nie potrafi, a ja- nie dałam mu szansy.
-Coś nie tak?- zapytał Gregor, kiedy jechaliśmy już z powrotem do Innsbrucka, przysiadając się jednocześnie do mnie.
-Wszystko jest ok- rzuciłam roztargniona- Tak jakoś dopadł mnie czarny humor-odpowiedziałam siląc się na sztuczny uśmiech. Z marnym skutkiem z resztą.
-Trzeba jakoś go rozgonić- stwierdził- po powrocie wyciągam cię gdzieś- uśmiechnął się i samo to sprawiło, że czarne chmury znad mojej głowy, zostały w jakiś dziwny sposób, rozgonione- Kiedy ostatni raz byłaś gdzieś się rozerwać?
-Ekhem- właściwie to sama nie pamiętam. Kompletnie skapcaniałam i taka była smutna prawda. Potem zamieniłam jeszcze parę słów z chłopakiem, chociaż nie miałam na to kompletnej ochoty. Ten, zrozumiał, że ostatnie czego potrzebuję to jakieś wymuszone rozmowy i siedział obok mnie do końca. Milczeliśmy, ale to milczenie  dla mnie dużo znaczyło. Każdy potrzebuje czasem z kimś tylko pomilczeć. Człowiek czuje wtedy, że jest potrzebny a taka świadomość dawała fundament by walczyć o siebie samego.
                -I jak było?- zapytała Marysia, nakładając na mój talerz porcję obiadu, który sama przygotowała, specjalnie na mój powrót.
-Maciek mnie rzucił. Konkurs był świetny- dwoje Austriaków na podium. Cieszyli się bardzo- streściłam, siląc się na obojętność.
-Dlaczego?!- zdziwiła się.
-No, byli bardzo dobrzy. Zasłużyli na podium- powiedziałam grzebiąc po talerzu, wiedząc, że nie o to pyta Marysia.
-Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o to- powiedziała karcącym głosem.
-No co? Nie zależy mu na  mnie i tyle. Jestem dla niego zerem. Co ja sobie w ogóle myślałam? Że on z dnia na dzień mnie pokocha, rzuci wszystko i poleci do mnie?!- zapytałam retorycznie- Ale spokojnie, bo  przyzwyczaiłam się do tego już. Powiem Ci więcej. Nie zamierzam rozpaczać! Będę żyć, jak żyłam przedtem. Faceci nie będą przyczyną moich łez.
-Podziwiam Cię- wyznała- Gregor tutaj idzie- dodała po chwili, wyglądając przez okno. Niedługo trzeba było czekać na dzwonek do drzwi, a ja już znałam cel jego wizyty. Nawet nie spostrzegłam się, kiedy usta wykrzywiły mi się w promienny uśmiech. Przyszedł, jak wcześniej zapowiedział. Zaimponował mi.
-Jak obiecałem, tak przychodzę- odezwał się na powitanie z uśmiechem na twarzy.
-Poczekaj chwilę- powiedziałam, po czym ubrałam swój płaszcz, buty i wyszłam- to gdzie chcesz mnie zaciągnąć?- zapytałam już na zewnątrz.
-Idziemy do kina- oznajmił.
-Na jaki film?- zaciekawiłam się.
-Na jakąś tanią, bezsensowną komedię. Zmuszę Cię do uśmiechu- powiedział, nieprzerwanie się uśmiechając. Mój humor w ciągu sekundy uległ zmianie o 360 stopni. Z dobrego, zrobił się jeszcze lepszy. Szliśmy wolno; całymi płucami wciągałam zimne, orzeźwiające powietrze. Jak miło było spędzać czas bez dziury w mojej sercu, która często paliła i dawała się we znaki.
-Mela, spójrz tam- powiedział Gregor, kiedy staliśmy w kolejce po bilety. Spojrzałam tam gdzie nakazał mi chłopak i zobaczyłam Marysię razem z Natanem. Obściskiwali się gdzieś po kątach kina. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.  To oznaczało tylko jedno. Byli parą!  Marysia znalazła drugą połówkę! Tak samo Natan, który zastrzegał się, że jego serca nigdy nikt nie zdobędzie. A teraz? Wyglądali na takich zakochanych… Rozczuliłam się w środku. Mogłam się tak w nich wpatrywać i wpatrywać.  Chociaż wkurzyłam się z jednej strony. Czemu mi nie powiedzieli, tylko robili z tego tak wielką tajemnicę? I w ogóle jak Marysia tak szybko zdołała trafić z mojego domu do kina przede mną?
-Chodźmy stąd- powiedział cicho Gregor, łapiąc mnie za rękę i wyprowadzając z kina- nie będziemy im psuć randki. Chcą zostać w ukryciu. Ujawnią się we właściwym czasie- mówił pewnie.
-Co? Skąd ty… Co?- niedowierzałam. Skąd Gregor mógł to wszystko wiedzieć? Ten z kolei uśmiechnął się jeszcze szerzej i bardziej łobuzersko, nic więcej nie mówiąc. Uniosłam brew.
-Zaprzyjaźniliśmy się z Natanem przez ostatni czas- wyjaśnił- dlatego nie wypal z niczym za wcześnie, jasne?!
-Jasne- warknęłam- to gdzie idziemy? Coś Twój plan wyciągnięcia mnie komplikuje się od samego początku- w geście triumfu, skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-Spokojnie, spokojnie- próbował grać na czas- Niech Cię o to głowa nie boli. Idziemy po mój samochód. Przejedziemy się gdzieś, co?- zaproponował.
-A ja na to jak na lato- odpowiedziałam. Po 15 minutach spacerku, byliśmy już na miejscu. Na chwilę odpłynęłam myślami i zamiast iść z stronę miejsca pasażera, podeszłam od strony kierowcy. Gregor zaś uważnie mi się przyglądał, chichocąc pod nosem.
-Czemu nie otwierasz?- zapytałam i dopiero wtedy zorientowałam się gdzie jestem i jak rozkojarzona byłam przed momentem- o matko… Ostatnio nie wiem co robię.
-A właściwie to potrafisz jeździć?- zapytał zaciekawiony.
-Prawo jazdy zrobiłam tuż po osiemnastce, ale nie jeździłam za dużo… A szczerze to od dwóch lat nie tknęłam samochodu- przyznałam nieco wstydliwie.
-Strach?- zaśmiał się triumfalnie. Jego oczy ciągle błyszczały.
-Nieee…- próbowałam jakoś zaprzeczyć, a chłopak patrzył na mnie z ciągłym uczuciem triumfu- No dobra masz mnie- przyznałam, przez zaciśnięte zęby.
                Przez kilka minut rozkoszowałam się jak auto wprost całuje drogę. Silnik chodził cichutko; było już ciemno. Gwiazdy jasno świeciły na niebie. Cisza wręcz rozkoszowała nasze uszy.
-Wysiadaj- powiedział, zatrzymując się na jakimś pustkowiu. Nie było tutaj właściwie nic oprócz opuszczonych pól, paru krzaków i ciemności, która była wszechobecna. Posłusznie wykonałam zdezorientowana rozkaz i jak się okazało chwilę potem, siedziałam na miejscu kierowcy, właściwie nie wiedząc jak to się stało.
-Nie, nie, nie! Chcesz dożyć Świąt Bożego Narodzenia?- rozpaczliwie próbowałam się jakoś z tego wyplątać.
-Jedź- mówił pewnie- Musisz przełamać pierwsze lody. Potem będzie już z górki- próbował jakoś dodać otuchy.
Z łatwością ruszyłam przed siebie. Na początku nie mogłam przyzwyczaić się do tego wszystkiego, ale po pół godzinie jazdy, czułam jakby tej przerwy nie było. Przypomniałam sobie jak bardzo to lubiłam, ale przez wzgląd na strach przed zrobieniem komuś krzywdy, zaprzestałam jeździć  3 miesiące po dostaniu prawa jazdy.
-Zmieńmy się- powiedziałam, gdy już nadeszła pora by wracać. Nie czułam się jeszcze na tyle pewna, by wracać do miasta za kierownicą. Wtedy poczułam, że nasze dłonie zetknęły się na ręcznej skrzyni biegów. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Zupełnie tak jak dawniej. Jakiś magnez przyciągał mnie do chłopaka siłą. Uzmysłowiłam sobie wówczas jedną rzecz. Zmieniłam podejście do chłopaka, ale kochać nie przestałam. Można rzec, że kochałam jeszcze bardziej.  Tak rozmyślając i wpatrując się w czekoladowe i hipnotyzujące oczy Gregora, nie zauważyłam nawet, że z sekundy na sekundę, znajduję się coraz bliżej chłopaka.
________________________
Witajcie! :) Jak to będzie pomiędzy tą dwójką
obiecuję, że rozwiąże się w niedzielę. :3
Czytasz? Komentuj!
Ściskam moooocno. ;*

15 komentarzy:

  1. Ten Maciek nie wie co robi ! Ona z Gregorem Ten tego a gdy on to zobaczy to znowu będzie że ją kocha. Mężczyźni ... I Marysia Z Natanem mmmm związek w ukryciu ? NIE PRZED POLAKAMI NIC NIE UKRYJESZ ! Cudowny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju super rozdział ale już, sama nie wiem której parze bardziej kibicuje Meli i Maćkowi czy Meli i Gregorowi :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Marysia i Natan? Hmm... Ciekawie :D
    Dobrze, że Mela nie dała się łzom. Bo przecież swoją miłość ma pod nosem. I nie da się zaprzeczyć, że to jest Gregor.
    Ooo! I w ogóle to było takie słodkie jak ją uczył jeździć. Fajnie, że znowu się dogadują.
    I ej! Dlaczego zakończyłaś w takim momencie?! Ja wiem, że oni znowu będą parą. Muszą być!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział<33333333333333333333333333333333
    Nie mogę doczekać się next. :c
    pozdrawiam i zapraszam również do siebie, nowy rozdział. :)
    http://dangerousfeelings-fanfiction.blogspot.com/
    phoebe x

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :)
    fajnie, że Marysia i Natan są razem i fajnie będzie jak Mela będzie z Gregorem ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Marysia i Natan? Fajnie :)
    Ahhh ta końcówka... Nie no, ona musi być z Gregorem, tak do siebie pasują....:)
    Super rozdział, czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i zapraszam na trójkę :*
    chce-byc-przy-tobie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zahipnotyzowałam się nieubłaganie! ♥
    Czekoladowe tęczówki Gregor'a.... Taak! Działają!
    Każesz mi czekać do niedzieli po takim zakończeniu ...
    Jestem niepocieszona , ale i szczęśliwa , że mam okazję czytać coś tak wspaniałego.
    Pozdrawiam , Ann.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to nie jesteś sama siostro, ja też go nie rozumiem... i nam sie mówi ze to nas trudno zrozumieć...
    Ty a ona nie spowoduje wypadku no bo jak jedzie to przecież nie może się całować..
    Dobra pierdziele.. ale i tak to musiało słodko wyglądać..
    Pozdrawiam i całuje...
    Werooo....

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju.Natan i Marysia parą? No nieźle. Zaskoczyłaś mnie :D
    No i ja mam ogromną nadzieję, że pomiędzy Gregorem a Melą coś będzie. Sorry Maciek, ale Gregor tym razem bardziej do mnie przemawia.
    Pozdrawiam cieplutko. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Marysia i Natan ? Uhuhu... to się zdziwiłam. :D
    Mam dylemat, ale chyba bardziej kibicuję Meli i Maćkowi.
    Rozdział świetny :)
    czekam na kolejny i zapraszam
    http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Natan i Marysia - fajnie, fajnie! ;-)
    Ach, no i Amelia i Maciek czy Amelia i Gregorek? Zdecydowanie kibicuję bardziej drugiej parze! I chyba dobrze robię, bo sądząc po takiej końcówce..?
    Czekam, czekam, czekam!:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahaha znowu miałam rację! Natan i Marysia i dodatkowo Gregor się z nim zaprzyjaźnił, no nieźle. Zdecydowanie kibicuję Gregorowi i Amelce i mam nadzieję, że między nimi jakoś to będzie, czekam na następny i pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy ty chcesz kochana abym dostała zawału? :D
    Będzie buziak?! BĘDZIE?! *-* :D
    Jezuuu już nie mogę się doczekać kolejnego noo :D
    Ohoho Marysia i Natan <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny! ;)
    Buuuziole ;*

    + Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Będzie całus, czy nie będzie? Oby był, bo pęknę chyba ;*
    Czemu oni to ukrywali? Marysia i Natan... Mam nadzieję, że oni osobiście powiedzą to w końcu Amelce ;)
    A Maciek? Maćkowi to chyba takiego kopa zasadzę za ten brak miłości -,-" Jak tak można, no?!?
    Czekam niecierpliwie na następny i zapraszam na mojego DRUGIEGO bloga ^^
    http://story-of-ski-jumping.blogspot.com/
    PS. Wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń, dążenia do celu, zdrowia i szczęścia z okazji Dnia Kobiet <3

    OdpowiedzUsuń
  15. JA TU ŻĄDAM POCAŁUNKU!!!!!!!!!!!
    Zawału można przez Ciebie dostać.Zapłacisz za mojego lekarza jakby co xD

    ZAPRASZAM NA 7 ROZDZIAŁ ^^
    http://themoordeath.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń